9 stycznia 2013

What Happens in Vegas, Stays in Vegas... czyli Sylwester w Sin City


Zaczynam realizowanie postanowień noworocznych od tego posta:D Taaa, ja w tym roku wierzę w cuda lol, a Wy?

Moje wyobrażenia o Las Vegas były krótko mówiąc trochę hmmm... większe. Wiedziałam, że Vegas to miasto na pustyni, składające się głównie z hoteli i kasyn, które otwarte są prawie  przez całą dobę, a przebywający w nich ludzie swój poranek zaczynają od kawy i ruletki badź.. slot machine (wg Wikipedii, to jednoręki bandyta:D fajna nazwa). A propos tego bandyty lol, on znajduje się wszędzie zaczynając od lotniska, kończąc na najtańszych motelach. Jeżeli chcesz spróbować czy masz szczęście, możesz to zrobić zawsze i wszędzie. Ale uwaga... to wciąga:D
Jakie tak naprawdę jest Vegas? Myślałam, że jest większe, z lotu ptaka jest małą kropką otoczoną przez pustynię i góry.  Z tego co zauważyłam życie skupia się głównie na Las Vegas Blvd, czyli na The Strip, tak bowiem nazywa się ulica przy której ulokowane są wszystkie znane hotele i kasyna. Jadąc taksówką dowiedziałam się, że to właśnie w Vegas znajduje się największy hotel na świecie (The Venetian), który ma ok. 9 tys pokoii, replikę mostu Rialto i dzwonnicy św. Marka, a jeżeli tylko macie ochotę... możecie popłynąć  gondolą:D
Poza Wenecją możecie wybrać się do Nowego Jorku, zobaczyć Statuę Wolności, wrzucić monetę do Fontanny di Trevi (oczywiście nie tej prawdziwej), zobaczyć Luxor ze sfinksem (który ma nos:D) i piramidą, a także zrobić sobie zdjęcie pod wieżą Eiffla. Tak więc niewielkim nakładem finansowym możecie zobaczyć dużo miejsc, które znajdują się na jednej ulicy lol Takie 2 w 1:D oszczędność czasu i pieniędzy:D  







Dla tych, którzy znaleźli swoją drugą połówkę:


i dla tych, którzy lubią zakupy:

Fashion Show Mall

Co do samego Sylwestra, to było fajnie, ale bez wielkiego WOW:D W skrócie:
Na początku musiałam odnaleźć koleżankę na lotnisku, po ok. 30 min poszukiwań okazało się, że jest na innym terminalu lol, następnie przeprawa przez miasto w celu dotarcia do hotelu. Jako, że The Strip był zamknięty musiałyśmy jechać 2h objazdem w wielkim korku. Po czym okazało się, że hotel jest beznadziejny i na następny dzień przeniosłyśmy się do innego, bardzo rockowego:D 


Na koniec zdjęcia z lotu ptaka:



San Francisco




Brak komentarzy: