Jutro punktualnie o 11:55 lecę do Londynu, a natępnie do Nowego Jorku i do szkoły, w której do piątku będę miała różne zajęcia dotyczące opieki nad dziećmi.
Zdjęcia prezentów i inne posty, które zaplanowałam i nie zdążyłam zamieścić na blogu pojawią się za kilka dni:)
Z góry przepraszam za chaotyczność tego posta (jest on sponsorowany przez nerwy).
Trzymajcie za mnie kciuki:)
Pozdrawiam:)
Iwona
3 komentarze:
trzymam kciuki za Ciebie!! i czekam na posta ze USA:D
jak super masz! Nie mogę sie doczekać aż zaczniesz opisywac swoje spostrzezenia na temat szkolenia, pierwszych chwil z hostami i dziecmi i o swoim otoczeniu...Prosze tylko nie zaniechaj pisania bloga bo sledze Twoje przygody i byloby mi bardzo przykro, mnie za rok czeka to samo:p
Przyjemnego lotu! :***
Z wizą jakoś mi idzie:) w pn dzwonie do ambasady i wtedy zobaczymy. A co u Ciebie? Nic nowego nie piszesz... Czekam na wieści jak Ci się NYC podobało na żywo!! :D
ja już też się nie mogę doczekać!
xoxo Edzia:)
Prześlij komentarz